1-2-3 1-2-3
207
BLOG

„Nowej“ Radzie Ministrów pod rozwagę !

1-2-3 1-2-3 Polityka Obserwuj notkę 0

My obywatele RP dokonalśmy 25 października a.d. 2015 jednoznacznego wyboru i wzorem innych ludzi wolnych tego świata powinniśmy mieć spokój dla własnej pracy, rodzin i rozwoju. Pewnej ściśle określonej grupie polityków i fachowców powierzyliśmy nasze sprawy i za to zdecydowaliśmy się im płacić wspólnie, poprzez podatki, należne im apanaże.

Ten świat jednak na naszych oczach zwariował i coraz bardziej pogrąża się w „odmętach szaleństwa”. To jednak nie jest przypadek, lecz rezultat bądź kara za uprawiany od dziesięcioleci fałsz i zakłamanie, otaczające nas swymi mackami coraz szczelniej. Wobec szansy, ale i jednocześnie wyzwań przed jakimi stanął nowy rząd konieczne jednak będzie dalsze obywatelskie wsparcie, i to wszelkimi siłami, bo i sytuacja staje się nadzwyczajna. Można odnieść wrażenie, że w mijającym 2015 roku bilansują się błędy, zaniechania i wręcz akty przestępcze regulujące życie społeczne, szczególnie europejskie, od końca II wojny światowej. Wynik tego bilansu przynosi, dosłownie z dnia na dzień, coraz bardziej opłakane skutki.

Nasza nowa władza zaczyna być paraliżowana przez świetnie zakonserwowany układ dla  którego wolność, ale właśnie i władza, przyszła ze wschodu na bagnetach Armii Czerwonej. I tej „ raz nadanej władzy”, wbrew okolicznościom wyniku wyborczego, „układowcy”nie mają zamiaru zmieniać czy oddać. Słusznie zakładając, że wobec braku dekomunizacji, lustracji, delegalizacji zbrodniczych struktur (m.in. PZPR i ich pochodnych), jest ciągłość między PRL i III RP. Emanacją tegoż jest Trybunał Konstytucyjny*** wyrosły na jedyną i ostateczną wyrocznię. Pomimo swych wielokrotnych działań urągających powszechnemu poczuciu praworządności ma on jednak zdeteminowanych obrońców, głównie właśnie wśród beneficjetów lub wręcz ideologów systemu przywiezionego z Moskwy w 1944. Z tą V kolumną bolszewickiej prowieniencji można walczyć jedynie w sposób stanowczy i jednoznaczny. Tu nie ma miejsca na chrześcijańsko-miłosierną naiwność Marka Jurka (dla was trzech sędziów, dla nas dwóch etc.), bo skutkiem tejże był już raz wybór 1 głosem na prezydenta państwa, sowieckiego generała p.o. Polaka (bo panu posłowi akurat podczas głosowania zachciało się siusiu). Jeśli my we własnym domu nie będziemy twardzi, to inni na zewnątrz bezwzględnie nas skopią o czym dobitnie zaświadcza  nam powojenna historia.

Po całej naszej hekatombie państwa niezłomnego wobec hitlerowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji, zachodni alianci udzielili oficjalnie , i do dzisiaj, bezpiecznego schronienia zbrodniarzom z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, ukraińskim bandytom z SS Galizien, a EU akceptuje wśród swoich urzędników tajnych współpracowników PRL-owskiej bezpieki i WSI...

Minęło 50 lat od „gestu pojednania” z biskupami niemieckimi. Mimo niesłychanie kontrowersyjnego: „..i prosimy o przebaczenie” w 20 lat po wojnie pustoszącej bez precedensu nasz kraj w każdym wymiarze, mamy dzisiaj de facto najgorsze relacje właśnie z Niemcami. Relacje dla nas jednocześnie najważniejsze, bo z wolnym światem zachodnim (problem z postsowiecką Rosją jest ze względów oczywistych szczególny i oddzielny). I nic nie pomogło półwieczne lizusostwo jednego z honorowych, już ś.p., profesorów. Jesteśmy za pośrednictwem EU zwasalizowani, grozi nam się na każdym kroku, traktuje się bezczelnie asymetrycznie problem mniejszości, zainstalowano V kolumnę w postaci RAŚ, teraz usiłuje się nas zniszczyć religijnie i kulturowo problemem islamskim.

Podobny gest biskupów wykonany współcześnie wobec patriarchy Cyryla okazał się być „zamokniętym kapiszonem” co na pewno nie służy umacnianiu autorytetu rzymsko- katolickiego kościoła. A nadeszły czasy niezwykle trudne, bo niewątpliwie liberalny i w tym sensie, jak życie pokazuje, jednak przedwczesny II Sobór Watykański doprowadził do tak ogromnego osłabienia rzymsko-katolickiego kościoła, szczególnie na zachodzie, że została najpierw przez lewacką międzynarodówkę i wreszcie przez islam zagrożona cała europejska cywilizacja łacińska. To już widać gołym okiem na codzień. Jeśli nie będziemy twardzi, konsekwentni i przede wszystkim szczerzy sami wobec siebie, nie „damy rady” i staniemy w tej sytuacji przed wyborem ewentualnie bizantyjskiego prawosławia.

Do 1989 trzy słowa były bezwzględnym tabu: Katyń, Lwów i Wilno. Dzisiaj takim słowem został, uzupełniony przymiotnikiem (bo wtedy było to jeszcze oczywiste), „polski Lwów”. Musimy wreszcie przestać się wstydzić i otwarcie nazywać „byłą Polską”, utracone przez chichot historii i Stalina, ziemie na rzecz Ukrainy. To więcej niż połowa naszego przedwojennego terytorium i elita ówczesnego społeczeństwa (bo tylko zabór austriacki pozostawiał intelektualne swobody) !!! Symbolicznie na baroku polskiego Lwowa kończy się, budowana także przez nas przez conajmniej 600 lat, cywilizacja łacińska. Naszym świętym obowiązkiem jest stanowczo wymagać od dzisiejszych władz tej części Ukrainy poszanowania pozostawionej kultury, umożliwienia kultywowania polskości i wypełniania obowiązku pamięci wobec naszych bliskich na cmentarzach. Tak jak na Litwie i Białorusi. To MY w powstalej sytuacji historyczno-politycznej mamy prawo i musimy umieć stawiać warunki, szczególnie Ukrainie. A do tej pory to właśnie  nam te warunki niestety stawiano,  szczególnie w kwestii zakrywania oczu na wszechobecny kult banderyzmu.

W drugą rocznicę Euromajdanu Lwów tonął w ceglasto-czarnych flagach i widoczne były one też na Krymie (a to przecież ojczyzna Tatarów !).Wpuściliśmy do kraju, jakoś tylnymi drzwiami (nikt się o to nikogo nie pytał, a płacić trzeba !), prawie milion Ukraińców, których na zachodzie zdefiniowano (za nas !) jako uchodźców humanitarnych (cokolwiek by ta zupełnie nietypowa klasyfikacja oznaczała). Wśród nich jednak, per analogia,  tak jak wśród imigrantów muzułmańskich, będzie określona liczba „talibów banderowskich”. Być może to porównanie nie jest całkiem od rzeczy konstatując, że ideologiczny fundament nacjonalizmu stworzony przez Doncowa jest jakoś dziwnie bliski fundamentalizmowi islamskiemu, z podobnie okrutnymi formami rozprawy z przeciwnikiem (z terroryzmem włącznie).

 I to trzeba mieć na względzie, tym bardziej że prezydent Ukrainy prowadzi ostentacyjnie dwulicową politykę bogacąc się bezprecedensowo jako „czekoladowy” oligarcha  na handlu z Rosją z jednej strony i jawnie wspierając (być może właśnie kreuje wroga na zamówienie) potępianych  przez Moskwę (oczywiście obłudnie, ale słusznie) banderowskich faszystów, z drugiej. Jako wyborcy oczekujemy tutaj nie tylko „dobrej”, ale całkowicie radykalnej zmiany.

Te kilka, ale chyba zupełnie podstawowych, aspektów otaczającej rzeczywistości w jakiej nasz nowo wybrany Rząd zasiadł po raz pierwszy do wspólnej pracy pokazuje całą złożoność sytuacji. Może właśnie nam Polakom uda się tym razem jakoś bezpiecznie przetrwać ten „wredny” czas. Do tego potrzeba jednak chęci, uczciwości i determinacji, bo „ciepła woda w kranie” zaczyna już płynąć coraz słabszym strumyczkiem.

Dla nas obywateli RP, wyborców Zjednoczonej Prawicy, nie jest pustym gestem złożenie kwiatów pod pomnikiem Marszałka. My wymagamy, aby w chwili jakiegokolwiek zagrożenia podstaw funcjonowania „naszego”(już nie ICH !) państwa ta nowo wybrana władza była, równie jak Marszałek, bezkompromisowa i odważna. Widać, że okoliczności mogą wręcz wymagać, na dzisiejszą miarę, współczesnych „Żołnierzy Niezłomnych”, a to zobowiązuje już nie tylko do deklaracji i ślubowania, ale przede wszystkim do dania mądrego ŚWIADECTWA !!!

 

***

Święty Jan Paweł II był orędownikiem zarówno listu do biskupów niemieckich jak i II Soboru Watykańskiego. Był jednak zdecydowanym wrogiem komunizmu. Dlatego natychmiast, jeszcze w dniu pogrzebu, zawiązało się w znanej kawiarni Rzymu znamienne porozumienie, którego „bohaterami” byli między innymi Kwaśniewski, Wałęsa (słynne „pojednanie”) i prof. Zoll (rzymskie gazety publikowały zdjęcia). Widoczny na rzymskich ulicach społeczny nurt miłości do Ojca Świętego wynikający z potrzeby duchowego Przywódcy Narodu ( „Santo Subito” ) był dla lewaków i liberałów od dawna niebezpiecznym problemem. W sytuacji powstałej "pustki" należało czym prędzej odzyskać i w Polsce „rząd dusz”. Pierwszy krok należał do  prof. Kieresa, który ogłaszając  fakt współpracy ojca Heimo z  PRL-owską bezpieką, "zwarzył" podniosły nastrój pogrzebu.

Prof.Zoll i prof.Kieres (wówczas szef IPN) to szacowni sędziowie Trybunału Konstytucyjnego !

 

 

 

1-2-3
O mnie 1-2-3

Poszukuje swiata realnego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka